niedziela, 25 października 2009

Darowany czas

Muzeum Magritte’a i tym razem nie doczekało się wizyty – plany zmieniły się na znacznie ciekawsze. Co się odwlecze, to nie uciecze. Za to mam grubaśną książkę z fotografiami jego obrazów i przeglądam ją sobie. Dziś szczególnie upodobał mi się ten:


R. Magritte, Les profondeurs du plaisir

Taki rogalik księżyca świecił na pogodnym niebie nad moim domem w piątek. Bajkowo... Wczoraj niebo zakryły chmury, a szyby zalał deszcz. Zakrył noc płaszczem azylu. Ucieczki w świat, gdzie milknie umysł, ślepnie percepcja, gdzie są tylko zmysły i ich rozmowa bez słów, poza dobrem i złem.
Noc z darowaną godziną. Pamiętam, jak kiedyś Piotr Kaczkowski w Trójce wokół tej „godziny, której nie ma” zbudował niesamowitą audycję – tak, jak to on potrafi. Dziś na niebie znów gwiazdy. Zbieram się odespać darowany czas, ale jeszcze słucham Trójki. Gra Yes. Leniwie, nasycona metafizyką, patrzę na księżyc, który z tego nasycenia aż spuchł. Uspokajam wspomnienie chłodnym płynem, piję za tych, którzy są daleko...

5 komentarzy:

  1. widok na morze...tak, tak, tak!
    Kaczkowski? o, tak!

    OdpowiedzUsuń
  2. Beato, kocham widok na morze i zapach morza. Mam widok na sadzawkę z fontanną, też nie jest źle :-)
    A w Minimaksie był gothic rock po czesku, zupełnie niekaczkowski, ale teraz gra King Crimson... mniam!

    OdpowiedzUsuń
  3. ...był czas
    że słuchałem YES w dużych dawkach, dobre wspomnienie
    dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  4. hmmm... Mogłabym być tą panią z obrazka ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Holden, dla mnie Yes to też wspomnienie dawniejszych czasów. Zwłaszcza "Soon" z "Bram delirium". Utwór jak znalazł dla Ciebie na bezsenne noce! Hm... zadedykuję Ci go :-)

    Joanno, miło Cię widzieć! Fakt, pani świetnie promuje "Głębie rozkoszy" ;-). Miło nią być od czasu do czasu (tylko tego morza brakuje) :-)

    OdpowiedzUsuń