Muzeum Magritte’a i tym razem nie doczekało się wizyty – plany zmieniły się na znacznie ciekawsze. Co się odwlecze, to nie uciecze. Za to mam grubaśną książkę z fotografiami jego obrazów i przeglądam ją sobie. Dziś szczególnie upodobał mi się ten:
R. Magritte, Les profondeurs du plaisir
Taki rogalik księżyca świecił na pogodnym niebie nad moim domem w piątek. Bajkowo... Wczoraj niebo zakryły chmury, a szyby zalał deszcz. Zakrył noc płaszczem azylu. Ucieczki w świat, gdzie milknie umysł, ślepnie percepcja, gdzie są tylko zmysły i ich rozmowa bez słów, poza dobrem i złem.
Noc z darowaną godziną. Pamiętam, jak kiedyś Piotr Kaczkowski w Trójce wokół tej „godziny, której nie ma” zbudował niesamowitą audycję – tak, jak to on potrafi. Dziś na niebie znów gwiazdy. Zbieram się odespać darowany czas, ale jeszcze słucham Trójki. Gra Yes. Leniwie, nasycona metafizyką, patrzę na księżyc, który z tego nasycenia aż spuchł. Uspokajam wspomnienie chłodnym płynem, piję za tych, którzy są daleko...
Tworzywo
10 godzin temu
widok na morze...tak, tak, tak!
OdpowiedzUsuńKaczkowski? o, tak!
Beato, kocham widok na morze i zapach morza. Mam widok na sadzawkę z fontanną, też nie jest źle :-)
OdpowiedzUsuńA w Minimaksie był gothic rock po czesku, zupełnie niekaczkowski, ale teraz gra King Crimson... mniam!
...był czas
OdpowiedzUsuńże słuchałem YES w dużych dawkach, dobre wspomnienie
dziękuję!
hmmm... Mogłabym być tą panią z obrazka ;)
OdpowiedzUsuńHolden, dla mnie Yes to też wspomnienie dawniejszych czasów. Zwłaszcza "Soon" z "Bram delirium". Utwór jak znalazł dla Ciebie na bezsenne noce! Hm... zadedykuję Ci go :-)
OdpowiedzUsuńJoanno, miło Cię widzieć! Fakt, pani świetnie promuje "Głębie rozkoszy" ;-). Miło nią być od czasu do czasu (tylko tego morza brakuje) :-)