środa, 7 października 2009

Podniebnie

Latam samolotem tak często, że nie powinny już robić na mnie wrażenia te widoki. Kłębiaste cumulusy, jak wata cukrowa, układające się w budowle, kraje, smoki... Zachody słońca rozświetlające pierzaste cirrusy feerią barw albo przeświecające różowo zza płaszcza altostratusów. Majestatyczne kowadło cumulonimbusa zwiastujące burzę gdzieś daleko... A kiedyś, raz – tęcza. Lecieć w tęczę, przez tęczę... somewhere over the rainbow... Kicz, a jednak jaki piękny :-)

Nocny start i lampion księżyca w pełni. Jakby uczepiony do wingletu, jakby wznoszący się razem z nami. Tak bliski, jakby wystarczyło przebiec lekkim krokiem po skrzydle, by postawić stopę na jego zimnosrebrnej powierzchni. Zanurzyć się w świetle, które przyciąga...

Światła miasta w dole. Tego, które żegnam i tego, które mnie wita. Po jednej stronie dwugodzinnego nieba – rozmowy, śmiech, bliscy, dotyk ciepły i realny. I rola, o której mało kto wie, że jest rolą. Po drugiej stronie – bycie sobą i samotność, ta miła sercu i ta serce szarpiąca. Bliskość z daleka, dotyk ze słów. Nie spotkają się te dwa światy, chyba że kiedyś połączy je tęcza...

6 komentarzy:

  1. Może.
    Może tęcza sprawi,że wszystko stanie się całością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie...napisane...
    a ja bym gdzieś poleciał, odleciał, wyleciał...

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja bym zobaczyła tęczę, tęsknię za tym połączeniem. Ładnie opisane:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Alez ładne widoki...Mam nadzieję , że te na przyszłość również:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Zeruyo... może. Choć mądre pisma mówią, że nad całością trzeba pracować, a ja za pracą nie przepadam :-)

    Holden... dziękuję. Niech i Tobie się uda polecieć gdzieś choć na chwilkę. Ja teraz sobie latam, ale wiem, jak to jest, kiedy się chce, a nie ma jak...

    Małgorzato... dziękuję Tobie również. Tęczę nie tak trudno zobaczyć, trzeba jej wypatrywać, gdy pada deszcz...

    Beato... przyjdzie czas :-). Fajnie się tak lata, to prawda, ale po lataniu zostaje chwilowa smuga kondensacyjna, nic więcej. Żaden trwały ślad w świecie.

    Słodko-winna... to zależy, w którą stronę spojrzeć :-). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń