sobota, 26 września 2009

Wieczór z Loreeną

Na pewnym portalu, na którym sporadycznie bywam, ktoś dziś podał link do muzyki, której dawno nie słuchałam. Płyty zostały w domu, ale pięć mam na twardym dysku i dziś właśnie cały wieczór kontempluję.

Mam też szklaneczkę whisky single malt. Dojrzewana w dębowych beczkach po sherry i bourbonie. Słomkowa i przejrzysta. Gładka i delikatna. Wanilia, owoce, karmel, spalony dąb, orzechy, sherry, trochę pieprzu... W sam raz na wieczór z półksiężycem, migoczącą za oknem sadzawką i Loreeną...

Idzie jesień. Zaczyna pachnieć wrzos, wilgotnieje powietrze, mgły zasnuwają klify, wiatr przynosi ostry zapach morza...

Celtyckie wędrówki Loreeny McKennitt:

Legenda arturiańska, harfa i Tennyson...



Beltaine i celtycki taniec ognia...




Więcej sekretów i skarbów tu:
www.quinlanroad.com

3 komentarze:

  1. The Visit - moja ulubiona obok wszystkich jej płyt :):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja znam tylko z Youtube, ale też lubię. Kobieta jest niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kopacz, no ładnie :-). Ciekawe, jaką jeszcze muzę wspólnie lubimy.
    Na Visit interesujące jest Greensleves :-). I bardzo lubię Tango.

    Małgorzato, warto kupić koncertowe DVD z Alhambry (właśnie ten koncert, który u mnie widać). Niesamowite instrumentarium i wykonanie.

    OdpowiedzUsuń