sobota, 3 lipca 2010

Wpis o niczym

Upał. Najchętniej uciekłabym gdzieś nad wodę i do wody. Takiej w cieniu drzew. O, wiem: wodospad, taki jak na filmach przygodowych, gdzie po długiej drodze wyprawa dociera do idyllicznego zakątka i zrzuca ekwipunek, by odpocząć. Zwykle wtedy jest scena, kiedy „on” przychodzi na brzeg i widzi „ją” zażywającą kąpieli, a potem... potem to już zależy od tego, kiedy powstał film, i od ilu jest lat :)).

Ech, nie dla mnie dziś rozkosze ochłody. Muszę jechać na duże zakupy, a zaczęły się wyprzedaże, więc już widzę te tłumy wszędzie... Cała nadzieja w tym, że będzie choć trochę klimatyzacji. No i przez to gorąco źle spałam, za późno wstałam i wygląda na to, że nie zdążę wrócić na mecz. Życie jest naprawdę okropne! :-))))

Hmm... chyba gadam, aby gadać. Postaram się, żeby następny wpis był bardziej uduchowiony :-)

6 komentarzy:

  1. ...życie naprawdę jest dziwne (...dziwny jest ten świat...)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to w upalnny dzień niedzielny!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. zdecydowanie lubie markety w upał, jest czym oddychac, w kibelkach przyjemnie, mozna poczekać, az samochód ostygnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Holden - dziwne, fakt, ale Niemcy jak zwykle wygrali, więc są jakieś stałe na tym świecie :-)

    Slavko - była burza, ale nic nie pomogła...

    Beato - ja też lubię markety, ale warszawskie (w innych polskich miastach nie znam). Tutejsze (znaczy belgijskie) znacznie mniej...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. o, belgijskich to i ja nie znam:) ale w gdyni jest tesco otwarte 24 godziny i lubie robic tam zakupy o drugiej w nocy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ z ciebie nocny Marek! O drugiej w nocy też lubię nie spać, ale w domku :-)

    (Ech, ludziom to się w głowach przewraca! W Belgii sklep otwarty w niedzielę to rzadkość, a otwarty w nocy to już byłby kosmos! :-)))

    OdpowiedzUsuń