Po urlopie.
Fajnie było. Gęsto od wrażeń, obrazów, dźwięków, ludzi, rozmów, dotyku, bliskości. Ciepło i słońce, lenistwo, mimo podróży, bieganiny i turystycznego zgiełku - paradoksalnie, ale tak. A teraz, bez chwili oddechu, przejście w świat pracy, przeprowadzki, spraw, do których nie mam serca... Jak zanurzenie z rozgrzanego, słonecznego brzegu w zimną, ciemną, nieprzyjazną wodę. Gęsto od myśli o małostkach, które trzeba załatwić.
Pod gęstością pustka w środku, jak puste ściany w moim nowym mieszkaniu. Nie piszę, nie słucham muzyki, nie patrzę na obrazy, które mogłyby ją zapełnić. Na razie skupiam się na tym, jakie meble kupić. Na razie mi z tym lepiej, spokojniej...
Telefon pokazuje 17 stopni, ale odczuwalne co najmniej 30.
10 godzin temu
o, mebelki:) fajnie, dasz foto?
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzka kiedyś skończy się, a wspomnienia wakacyjne pozostaną. Wytrwałości życzę.
OdpowiedzUsuńBeato,
OdpowiedzUsuńpostanowiłam na razie poprzestać na zestawie podstawowym z IKEI, więc nie spodziewam się jakichś szczególnych wrażeń estetycznych do zaprezentowania :-))
Ptaszko,
dziękuję! Aczkolwiek mam tu jakieś dziwne szczęście do mieszkań: jak na razie zmieniam co pół roku, ciekawe, jak będzie z obecnym :-)
Pozdrawiam serdecznie