sobota, 3 kwietnia 2010

Księga czasu




Paczka. Wielka i ciężka, sztywny szary karton z nadrukiem Amazona. Uzbrajam się w nożyczki, rozcinam najpierw kilka warstw taśmy klejącej, potem ostrożnie samo pudełko. Rozchylam brzegi...

Trzymam w rękach imponujące dzieło wydawnicze. Gruba, ważąca prawie 4 kg księga w formacie dużego albumu. Twarda okładka, kredowa obwoluta. W środku też błyszcząca kreda, 507 stron, z czego większość w pełnym kolorze. Duża część tekstowa, a oprócz niej niezliczone ilustracje – kolorowe zdjęcia, powiększenia, zbliżenia detali, pod każdym szczegółowy opis... Stare zegarki kieszonkowe.

Kartkuję książkę strona po stronie. Wchodzę w świat dotąd mi nieznany. Dolina czasu. Zagłębie artystycznego rzemiosła. Pasja dokładności, sztuka pieczołowitości. Dbałość o szczegół, o precyzję. O imię, o markę. Filozofia i "misja firmy" – pod koniec 19. wieku. Walka z nieubłaganym rynkiem, przegrana. I to, co zostało, co przetrwało: niewielkie obiekty wypełnione drobnymi, metalowymi, zębatymi elementami, które cichym, harmonijnym tykaniem odmierzają czas ze zdumiewającą po tylu latach dokładnością. Dusza. To właśnie ich dusza każe pochylać się nad każdym zdjęciem z fascynacją, podziwem, uśmiechem.

Nie mam teraz czasu na czytanie dwujęzycznego tekstu, a tym mniej na zagłębianie się w niego, tłumaczenie na polski, dociekanie, co znaczą fachowe, na razie niezrozumiałe, pojęcia. Ta przygoda czeka na mnie po świętach, kiedy minie radosne zamieszanie i wrócę do swojego spokojnego wygnania. Już cieszę się na tę podróż. Zawsze to lubiłam, to część mojego zawodu, mojej pracy – drążenie, zgłębianie, poznawanie coraz to nowych dziedzin. Dyletanctwo jest fascynujące :-).

Kartkuję książkę strona po stronie i z każdą przewróconą kartą zarażam się coraz bardziej tą atmosferą, którą ktoś złożył w moje ręce, powierzając mi drobną cząstkę jednego ze swoich marzeń. Tym większa motywacja, tym większa przyjemność, jeśli mogę przyczynić się do jego spełnienia...

3 komentarze:

  1. Przygoda z przeszłością widzę, że Cię dopadła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. 4 kg...hm...wesołych i spokojnych!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, Myszko, przedmioty z przeszłości mają nieodparty urok :-)

    Beato, 4 kg czytania i oglądania :-). Tobie też dobrych świąt!

    OdpowiedzUsuń