Tom i Susie,
wychowani w Manchesterze, irlandzkiego pochodzenia,
po wielu latach małżeństwa,
odchowaniu dzieci, które wszystkie wyszły na ludzi
i nawet osiągnęły pozycję...
Wiesz, jak pusto jest, gdy opuszczają dom?
Nie, moje jeszcze są małe, ale mogę sobie wyobrazić
...Susie... tak, wiem, Tom, późno już....
...kupili te domki na zboczu,
tam, skąd pochodziły ich rodziny,
na samiutkiej północy Szmaragdowej Wyspy,
tuż pod siedzibą Króla Wróżek.
Tam, gdzie poprzednia właścicielka
weszła do zatoki podczas przypływu
i utopiła się.
Śliczne, wypieszczone domki,
aż prawie szkoda ich dla letników
Spytałam: nie mieliście problemu z tą świadomością?
No wiecie – że ona tu się zabiła?
Tom odpowiedział: nie, dlaczego?
Ona była naszą przyjaciółką,
była nieszczęśliwa, wiesz... artystka... malarka...
wciąż zakochiwała się i odkochiwała...
Patrzyłam na nich
...chodź, Susie, pora do domu...
Za chwilę, Tom, skończę drinka
ta polska bison vodka jest naprawdę świetna.
A może nam coś zaśpiewasz?
Tom pięknie śpiewa... chcecie posłuchać?
Znacie jakieś irlandzkie piosenki?
No wiesz - standardy, Danny Boy albo Amazing Grace...
Amazing Grace... zaśpiewaj, Tom.
Ale zaśpiewasz ze mną, Susie? I wy też...
Ja nie umiem tak jak ty...
A my w ogóle nie umiemy śpiewać.
Ależ co wy mówicie,
przecież nie o to chodzi...
W tej zatoce,
którą widać było przez ogromną przeszkloną ścianę,
zalewaną atlantyckim deszczem,
przypływ był kilka razy dziennie.
Rzeczywiście mógł kusić.
Na tych samych wiklinowych fotelach usiądą inni ludzie - tak to już jest...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło Isle!
uwielbiam takie historie o życiu i śmierci. są bardzo melancholijne- tak bardzo, jak lubię.
OdpowiedzUsuńwysyłam- :)
takich pokus mi własnie nie trzeba ..;)
OdpowiedzUsuńWiem, Emmo :-)
OdpowiedzUsuńHm... Zenza i melancholia...
Joanno... też (chyba) wiem, o co ci chodzi...
Fajny wiersz. Lubię Irlandię.
OdpowiedzUsuń