Przyszedł w nocy,
bezwstydną czułością
uderzył w nagą bezbronność.
Do rana
drżącymi palcami
składałam rozsypane kawałki.
Nareszcie niebo nieco się zachmurzyło. Upał jest nadal, ale słońce już nie świeci tak ostro. Może będzie deszcz... Potrzebuję burzy, gwałtownego wiatru i oczyszczających strumieni.
Miałam dziś sen. Krótki, żywy i tak intensywny, że obudził mnie drżącą w środku nocy. Nie spałam już potem dobrze, wstałam wcześnie mimo niedzieli.
To przez tę rozbitą noc i przez upał krzątam się bez sensu po domu, zaczynam rzeczy, nie kończę... Znowu zaglądam do skrzynki, w której do końca lipca miała pojawić się wiadomość... pusto. Patrzę na ścianę, która czeka już od roku... pusto. Kolejna obietnica... pusta.
To przez tę rozbitą noc i upał stopiły się pozytywne, przyjacielskie myśli. Z kałuży wypełzł smutek i gorycz, poczucie wykorzystania.
To przez tę rozbitą noc i upał. Czekam na wieczór, żeby położyć się spać, a jutro obudzić znów z twarzą ubraną w uśmiech.
O ciszy
11 godzin temu
...MAM nadzieję, że się uda!!!!!!!!!!!!!!!:)
OdpowiedzUsuńHolden, na pewno! Musi :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam...
Radośniej dziś ?
OdpowiedzUsuńW moich okolicach jutro ma padać.
pozdrowienia ciepłe
Nie bardzo, ale pracowiciej. Mniej czasu na rozżalanie się :-)
OdpowiedzUsuńA deszcz popadał z pięć minut i tyle, niestety.
Dzięki, Zeruyo... pozdrawiam
w skrzynce pusto? to może ja coś napiszę? :)
OdpowiedzUsuńBeato, oczywiście zapraszam :-)
OdpowiedzUsuńno to piszę...:)
OdpowiedzUsuńa doszło?
OdpowiedzUsuńBeato - doszło, tylko ja dopiero teraz "dotarłam" na pocztę :-)
OdpowiedzUsuń